Regularnie dostaję pytanie: „Chcę zostać kierownikiem projektu, co radzisz?”. Dlatego postanowiłem zebrać wszystko, co wtedy odpowiadam w jeden spójny tekst. Kompendium wiedzy, które mam nadzieje odpowie na dwa najważniejsze pytania: czy się nadajesz?” oraz Co musisz wiedzieć, aby realnie myśleć o karierze Project Managera?
Inspirującej lektury!
SPIS TREŚCI
- Kim jest Project Manager?
- Czy na pewno chcesz być kierownikiem projektu?
- Jakie są obowiązki Project Managera? I czym i podołasz?
- Jakie umiejętności powinien posiadać kierownik projektu?
- Produktywność i narzędzia Project Managera
- Kierownik projektu powinien rozumieć biznes i zarządzanie produktem!
- Czy trzeba mieć certyfikat, aby pracować jako PM?
- Skąd wziąć całą wiedzę, o której tutaj piszę?
- Szkolenie z zarządzania projektami?
KIM JEST PROJECT MANAGER?
Zacznijmy od definicji. PM, czyli Project Manager, czyli kierownik projektu:
To osoba, która odpowiada za doprowadzenie danego przedsięwzięcia do szczęśliwego końca (np. realizacja dużej kampanii medialnej, otwarcie centrum handlowego, wdrożenie aplikacji do zarządzania kontami dla banku, etc.) tak, aby (mniej lub bardziej, ale jednak): zadowolił on swoich odbiorców, zmieścił się w budżecie, terminach, miał sensowną jakość, a przy okazji tego wszystkiego nie wypalił i nie zdemotywował zespołu, który ów projekt realizuje.
Mniej więcej coś takiego, choć w zakresie szczegółowego zakresu obowiązków potrafią występować pomiędzy poszczególnymi firmami i branżami dość spore różnice.
Jednak zanim przejdziemy do wgłębiania się w temat, odpowiedz sobie najpierw na jedno bardzo ważne pytanie:
CZY NA PEWNO CHCESZ BYĆ KIEROWNIKIEM PROJEKTU?
Zastanów się. Poczytaj, porozmawiaj ze znajomymi Project Managerami. Niech opiszą, jak wygląda ich przeciętny dzień i tydzień pracy. To, co robi PM diametralnie różni się od zakresu obowiązków większości innych spotykanych w firmach ról. Jeśli sądzisz, że to praca lekka, łatwa oraz przyjemna, a przy tym źle reagujesz na stres i codzienną presję – prawdopodobnie znajdujesz się o krok od popełnienia życiowego błędu.
Lepszy laptop, czasem wyższa pensja, branżowe konferencje, splendor i mało do roboty, a to wszystko za relatywnie niską cenę przychodzenia do pracy w krawacie. To tylko stereotypowa wizja. Piękna, ale nieprawdziwa. W takim razie jak jest naprawdę?
1) BRAK ZWIERZCHNOŚCI NAD LUDŹMI
Project Manager kieruje ludźmi, ale najczęściej ich faktycznym (tzw. linowym) przełożonym jest ktoś inny. To on lub ona mogą ich zwolnić, dać podwyżkę i polecić, aby zignorowali to, co właśnie uzgodnił z nimi kierownik projektu. Władza PM-a opiera się więc wyłącznie na kruchych podstawach w postaci zdolności negocjacyjnych, interpersonalnych oraz autorytetu. To jednak naturalnie wcale nie przeszkadza, aby dostał on po głowie za opóźnienia wynikające z tego, że ktoś bez informowania go zaczął robić zupełnie co innego niż ów wcześniej z nim ustalił.
2) MASZ WIEDZIEĆ “WSZYSTKO”
Według większości metodyk i dobrych praktyk wiedza Project Managera o tym, co dzieje się w projekcie powinna być na tyle aktualna i szczegółowa, by wystarczyć do koordynowania prac bez jednoczesnego paraliżowania zespołu ciągłym pytaniem o status. Niestety w praktyce przełożeni dziwią się z pretensją w głosie, że ów jeszcze nie wie on o awarii, która nastąpiła 45 minut temu.
Fakt, że przedstawiał im w tym czasie kwartalny raport nie ma tu nic do rzeczy. Podobnie jak to, że o awarii wiedzą dlatego, że ignorowali ową prezentację, zajmując się w tym czasie na przykład czytaniem piętrzących się na skrzynce maili.
3) ZA DUŻO RZECZY, ZA MAŁO CZASU
Z wyżej wspomnianych powodów spotkania z zarządem i kierownikami różnych szczebli wcale nie są tak fajne, jak mogłyby się wydawać. Jest owszem kawa i stare biszkopty donoszone przez asystentkę prezesa, ale doświadczony kierownik projektu nie zwróci nawet na te atrakcje uwagi. On wie, co mu grozi. Nerwy napięte ma do granic ostateczności w oczekiwaniu na cios – klasyczny dyrektorski „strzał z biodra”, czyli jakieś totalnie niezwiązane z tematem spotkania pytanie. Coś, co być może nawet i powinien wiedzieć lub wykonać, ale oczywiście nie dał rady. Dlaczego?
Ponieważ główną różnicą pomiędzy stanowiskiem specjalisty a menedżera jest fakt, że tego ostatniego nikt nie pyta ile coś mu zajmie i czy wyrobi się z danym zadaniem na czas. W typowej sytuacji, ilością rzeczy do zrobienia, e-maili w skrzynce oraz zaproszeń na niecierpiące zwłoki spotkania o niczym mógłby obdzielić przeciętną drużynę piłki nożnej. Czasami włącznie z ławką rezerwowych. Próba zaś wyjaśnienia tego smutnego faktu wiceprezesowi kończy się zwykle złowieszczym: Chcesz mi przez to powiedzieć, że nie masz wystarczających kompetencji, aby pracować na tym stanowisku?
Dobrze – załóżmy, że mimo wszystko chcesz. Pytanie tylko: czy się nadajesz?
JAKIE SĄ OBOWIĄZKI PROJECT MANAGERA?
Co robi codziennie kierownik projektu? Lista typowych zajęć będzie przypominać pewnie poniższą:
- organizacja, prowadzenie i podsumowywanie spotkań (z zespołem, klientem, kierownictwem, konsultantami, partnerami zewnętrznymi);
- raportowanie postępów prac dla wyższego kierownictwa i klienta;
- monitorowanie stanu zaangażowania i motywacji zespołu (co czasem oznacza trudne rozmowy);
- rozwiązywanie niekończących się problemów z brakiem ludzi, pieniędzy, opóźnieniami, jakością, zaangażowaniem kluczowych osób, zmieniającym zdanie klientem;
- przewodzenie ludziom i szeroko pojęte organizowanie ich pracy.
Spójrz na każdy z punktów i uczciwie wyobraź sobie siebie przy tych zadaniach. Pomóc może też krótka autodiagnoza pod kątem profilu osobowości, na przykład wykonana z pomocą darmowego badania 16personalities.
Nim nieco rozwinię wątek odobowości, ważne zastrzeżenie: to, co przeczytasz niżej (jak z resztą większość materiałów na temat badań osobowości) to przydatne, ale nadal uproszczenie.
- Po pierwsze: model MBTI (na którym oparte jest 16personalities) nie jest badaniem doskonałym (sporo specjalistów ma zastrzeżenia do jego podstaw naukowych). Polecam je przede wszystkim dlatego, że jest to najlepsza z psycho-diagnoz dostępnych całkowicie za darmo.
- Po drugie: osobowość kompletnie inna, niż standardowo kojarzona z danym zawodem, nie oznacza, że nie możesz mieć w takiej roli znakomitych wyników. Znaczy to jednak, że jeśli chcesz wykonywać go dobrze, to przynajmniej początkowo będzie Ci dużo trudniej.
Jeśli w otrzymanym w ramach rezultatu 16personalities czteroliterowym oznaczeniu twojego typu osobowości wychodzi Ci MOCNO jedna z następujących cech:
- I – Introwersja: wolisz przebywać i działać raczej samodzielnie i na osobności, a dłuższe spędzanie czasu między ludźmi Cię męczy;
- N – Działanie intuicyjne: jesteś osobą kreatywną, opisujesz świat i rzeczy na ogólnym poziomie szczegółowości; Excel, liczby i szczegóły Cię nudzą;
- F – Wrażliwość: cenisz sobie przede wszystkim harmonię, zgodę i podejmujesz decyzję w oparciu o te wartości (np. aby kogoś nie urazić);
- P – Eksploracja: nie oceniasz zbyt szybko, wolisz mieć otwarte opcje , lubisz improwizować, często postrzegasz plany jako zbyt ograniczające.
Pisząc „Mocno” mam na myśli tak, jak judging (ale już nie extraverted, observant, thinking) na poniższym przykładzie:
(tak, to mój wynik)
Jeśli tak jest – poważnie zastanów się nad wyborem kariery lidera projektu.
Przy jednej takiej cesze nadal może być z Ciebie bardzo dobry PM, ale niezbędne będzie dużo elastyczności i więcej niż u innych nauki, nauki i pracy nad sobą. Jeśli mocne wychylenie w ww. kierunkach dotyczy dwóch obszarów – poważnie zastanowiłbym się, czy chcesz w to wchodzić – nadal możesz nieźle dawać radę, ale dojdzie tu jeszcze spory koszt psychiczny. Jeśli w przypadku trzech lub czterech – czołgam się przed tobą na kolanach krzycząc „nie czyń tego”!
To nie jest tak, że jesteś zła lub zły i nie nadajesz się do żadnej pracy. Może bardzo chętnie widziałbym Cię jako genialnego partnera w postaci Product, ale nie Project Managera. Zbyt wielu widziałem kierowników projektu, którzy absolutnie nie nadawali się do tej roli. Cierpiały ich zespoły, cierpiały ich projekty i (bardzo) cierpieli, prędzej czy później, oni sami (zero awansu, słaba pensja, wieczne pretensje otoczenia, wypalenie).
- Jeśli regularnie zapominasz o rozmaitych sprawach, „uciekają ci” one – nie nadajesz się.
- Jeśli masz poważne (każdy człowiek ma jakieś) opory, by wyrażać swoje zdanie i rozmawiać z innymi – nie nadajesz się.
- Jeśli masz 300 pomysłów tygodniowo, a do tego lekko słomiany zapał – nie nadajesz się.
- Jeśli nie umiesz przejąć inicjatywy i pokazać cojones – nie nadajesz się.
- Jeśli z zasady bardziej liczy się dla Ciebie harmonia i zgoda, a nie wynik i cel projektu – nie nadajesz się.
- Jeśli w sytuacji, gdy dostajesz na biurko więcej, niż jesteś w stanie przerobić, akceptujesz wszystko, a następnie robiąc trochę tu, trochę tam w rezultacie niczego nie dostarczasz w terminie – nie nadajesz się!
Załóżmy, że się nadajesz. Co potrzebujesz wiedzieć?
JAKIE UMIEJĘTNOŚCI POWINIEN POSIADAĆ KIEROWNIK PROJEKTU?
UMIEJĘTNOŚCI MIĘKKIE
Tak zwane soft skills, czyli umiejętności sprawnego dogadywania się i współpracy z otoczeniem. Zaczynam od nich, bo to one są najważniejsze. Kaleka komunikacyjny z doktoratem z Microsoft Project będzie beznadziejnym PMem. Tymczasem asertywny, optymistyczny i komunikatywny osobnik, nieznający się zupełnie na rysowaniu harmonogramów, może być w te klocki całkiem niezły.
Przede wszystkim dowiedz się czegoś na temat:
Skutecznej komunikacji – werbalnej i pisemnej/elektronicznej
Na początek przemyśl to, co znajdziesz w tym bardzo skróconym kompendium. Proponuję też lekturę krótkiego, darmowego e-booka Michała Śliwińskiego No Office Apps. Raczej nie będziesz szefem małej firmy, której wszyscy pracownicy pracują zdalnie, ale Michał na tym przykładzie doskonale pokazuje, jak można sensownie zorganizować porozumiewanie się w zespole.
Podstawy zarządzania ludźmi i ich motywowania
I bądźmy tu szczerzy – robisz to wcale nie po to, bo dzięki temu błyskawicznie staniesz się liderem, za którym wszyscy pójdą jak w dym. Nie. Robisz to, aby nie zacząć swoich kontaktów z nowym zespołem od serii strzałów w stopę. A – uwierz mi – dokładnie tak wygląda początek (i nie tylko) kariery na większości stanowisk, na których zarządza się ludźmi.
Niech Cię nie zwiedzie stosunek rozmiaru tego akapitu, do tego, co poniżej. Wiedza „miękka” to prawdziwy temat rzeka, do zgłębiania, poprawiania i trenowania każdego dnia. Do końca życia (nie tylko project managerskiego) i o jeden dzień dłużej. Zerknij na nasze propozycje polecanych książek i materiałów w tym temacie.
UMIEJĘTNOŚCI TWARDE
Przede wszystkim dowiedz się, czym właściwie jest projekt. Czy wszystko, jak czasem chce zasugerować nam rzeczywistość, jest projektem? Czym różni się projekt od procesu? Szukałem sensownego, zwięzłego i nieprzeakademizowanego polskiego tekstu na ten temat i niestety nie znalazłem, więc polecam Ci ten po angielsku.
Projekt ma przede wszystkim do osiągnięcia w danym, skończonym czasie jasny, konkretny cel. Jako kierownik projektu zawsze, wszędzie, obudzony o czwartej nad ranem, musisz więc wiedzieć PO CO realizowany jest Wasz projekt. Masz znać cel i to na nim, a nie na ugaszeniu jak największej liczby pożarów lub odpisaniu na jak najwięcej maili skupiać się w codziennych działaniach.
Znajomość celu pozwoli odróżnić ważne od nieważnego, łatwiej zmotywować zespół do działania (wszyscy chcą robić coś, co czemuś służy) oraz zadowolić klienta.
„PO CO”: PRAWDZIWY CEL PROJEKTU
Weźmy przykład. Piszecie system zarządzania konkretną restauracją.
Celem nie może być „stworzenie i wdrożenie oprogramowania do zarządzania restauracją”. Kluczowe jest PO CO klient chce u siebie takie oprogramowanie. To determinuje sposób realizacji wszystkiego. Weźmy na przykład obsługę przyjmowania zamówień – jeśli priorytetem jest satysfakcja gościa, to powinny być one błyskawicznie przekazywane, realizowane i dostarczane do stolika. Z kolei, jeśli priorytetem jest oszczędność, to obsługa klientów może być organizowana, np. tak, by grupować zamówienia, a potem realizować je i dostarczać w konkretny punkt sali razem z innymi. Nawet kosztem tego, że klient poczeka chwilę dłużej.
Chcemy wdrażać ten system po coś, a nie dla samego wdrażania!
Czy określenie celu w przeciętnym projekcie jest proste? Często wcale nie jest tu tak różowo. Niby coś tam wiadomo, ale kiedy przychodzi do konkretów – zaczynają się schody.
Z pomocą przychodzi tutaj prosty, krótki (jedna, maksymalnie trzy strony – jak dobre CV) dokument zwany kartą projektu (project charter). To właśnie od omówienia i przemyślenia odpowiedzi na pytania, które się tam znajdą powinna zaczynać się realizacja projektu.
W wielu firmach zaczęto na przestrzeni lat stosować różne dokumenty o nazwach identycznych do tych spotykanych w project managerskich metodykach i standardach, ale których zawartość nie ma z nimi wiele wspólnego. Na przykład wiele kart projektu, które widziałem, składały się głównie z budżetowych słupków.
Przykład „prawdziwej”, mającej ręce i nogi karty projektu znajdziesz tutaj.
Podejmując się koordynacji jakiegokolwiek projektu, w Twoim jak najlepiej pojętym interesie jest uzyskanie takich informacji, abyś był/była w stanie wypełnić większość pól z takiej przykładowej karty. Inaczej, mówiąc brutalnie, podejmujesz się odpowiedzialności za zrobienie nie wiadomo czego, nie wiadomo dla kogo, nie wiadomo po co i jeszcze nie znasz sposobu w jaki owo „coś” zostanie zaakceptowane i odebrane.
No dobrze, co jeszcze?
PODSTAWOWA WIEDZA: PLAN PROJEKTU ETC.
Warto wiedzieć, czym jest trójkąt ograniczeń. Nie sprawi to, że lepiej będziesz zarządzać projektami, ale to takie project managerskie „Ala ma kota”. Każdy PM to wie, a dodatkowo daje trochę do myślenia. Dowiedz się też koniecznie kim, w kontekście projektu, jest sponsor oraz zorientuj się w tym, jak wyglądają typowe plany i dokumentacja projektowa. W jaki sposób? Poniżej przedstawiam kilka pomysłów.
Jeśli to tylko możliwe – zrób to w ramach twojej obecnej organizacji. Dowiedz się, jakie obowiązują dokumenty projektowe, obejrzyj przykłady, zrozum czemu ma każdy z nich służyć (przygotuj się, że na to ostatnie pytanie nikt nie będzie umiał znaleźć dobrej odpowiedzi). Jeśli twoja firma pracuje z zewnętrznymi kontrahentami i poddostawcami (z angielska vendors), koniecznie zainteresuj się, czym są pojęcia takie jak RFP, RFQ, RFI, NDA, czy umowa ramowa.
Zawsze wykorzystuj do maksimum możliwości uzyskania informacji w ramach miejsca, w którym aktualnie pracujesz. Przeglądaj dokumenty, pytaj i rozmawiaj z ludźmi – będzie tego naprawdę sporo. Większość z tego, co znajdziesz można sumarycznie nazwać planem projektu.
No właśnie:
Plan projektu to NIE JEST wykres pokazujący poszczególne etapy jego realizacji!
To (między innymi) wiedza odnośnie tego, w jaki sposób będziemy zarządzali zakresem (jak go określimy, co jeśli klient będzie mnożył lub zmieniał oczekiwania), terminami (tu będzie ów wykres, ale też odpowiedź na pytanie o dostępne bufory oraz co zrobimy, jeśli będziemy się spóźniać) i finansami (np. jaki wydatek wymaga, zatwierdzenia przez członka zarządu, a jaki nie).
W naszej bazie wiedzy znajdziesz jasno i wyczerpująco opisany przeze mnie proces planowania i realizacji projektu. Nie zrażaj się, że od razu nie pojmiesz wszystkiego. Przeczytaj, spróbuj zastosować i wróć za jakiś czas.
I tak można powiedzieć, że mamy za sobą twardo-metodyczne podstawy podstaw. Teraz czas na absolutną konieczność:
Weź udział w szkoleniu z zarządzania projektami
Nabędziesz z nami umiejętność zwinnego i skutecznego zarządzania projektami, bez bullshitu.
PRODUKTYWNOŚĆ I NARZĘDZIA PROJECT MANAGERA
W typowym opisie obowiązków PMa na poczesnym miejscu znajduje się zwykle hasło „koordynacja projektu”. Co to właściwie znaczy? To nic innego jak dbanie, by wszystko w projekcie działo się w miarę sprawnie. Tego zaś nie osiągniesz, o ile nie będziesz mieć w małym palcu umiejętności takich, jak:
- biegłe posługiwanie się pocztą: w pięć sekund musisz umieć znaleźć notatkę ze spotkania, które odbyło się gdzieś w kwietniu lub maju zeszłego roku, musisz też pisać naprawdę dobre maile;
- biegłe posługiwanie się kalendarzem: zaproszenia na spotkania, rezerwowanie sal w systemie obowiązującym w twojej firmie, ustawianie wydarzeń cyklicznych, wypracowanie własnego systemu, który pozwoli Ci o niczym nie zapomnieć i się nie spóźniać;
- w miarę (doszkolisz się w trakcie, ale NIE MOŻESZ być totalnym nowicjuszem) sprawne posługiwanie się najpopularniejszym w danej branży programem do tworzenia prezentacji (PowerPoint, Google Slides, Prezi, Keynote). Musisz umieć wydziergać w 20 minut w miarę estetyczny i w miarę czytelny trzyslajdowy raport odpowiadający na pytanie „Na czym stoimy w projekcie?”.
Więcej propozycji narzędzi, które mogą się przydać w zarządzaniu projektem.
Powyższe umiejętności techniczne będą jednak niczym, a cała twoja koordynacja będzie bardzo, bardzo nieefektywna jeśli nie nauczysz się (i nie wdrożysz!) podstawowych zasad produktywności. To coś, co oczywiście przydaje się każdemu, ale w przypadku PMa staje się krytyczne, ponieważ jego nieogarnięcie w zakresie organizacji pracy, ustalania priorytetów i radzenia sobie z natłokiem zadań rzutuje praktycznie zawsze na cały zespół projektowy.
Tutaj, podobnie jak w przypadku sprawnej komunikacji i kwestii związanych z motywacją, natrafiamy na kolejny temat-rzekę. Spróbuję jednak w dwóch myślnikach. Na (bardzo) dobry początek poczytaj o Macierzy Eisenhowera oraz produktywności.
Mamy umiejętności miękkie, mamy co nieco project managerskiej wiedzy twardej. Wszystko? Nie! Zdecydowanie przyda się coś jeszcze.
PM POWINIEN ROZUMIEĆ BIZNES I ZARZĄDZANIE PRODUKTEM!
Specjalnie z wykrzyknikiem na końcu.
Temat sporny i kontrowersyjny. Jedni mówią, że PM nie musi wiedzieć nic o branży, w której prowadzi projekt – wystarczy, że jest świetnym organizatorem. Inni twierdzą, że najlepiej, aby był dziedzinowym ekspertem. Ja oczywiście stoję pośrodku.
Po prostu orientuj się w branży, w której chcesz pracować. Nie musisz, nawet nie powinieneś być ekspertem (za często wtedy niepotrzebnie wtrącasz się zespołowi w szczegóły), ale podstawowa specyfika prowadzenia danego biznesu, produkty, usługi, terminologia, typowe sytuacje i problemy nie powinny być Ci obce. Nie możesz robić systemu dla restauracji, jeśli w życiu w żadnej nie byłeś!
Pomocna może okazać się też bardziej ogólna wiedza o zasadach rządzących światem biznesu. Jeśli Twoja kariera raczej będzie rozwijać się w korporacjach – polecam na dobry początek Winning Jacka Welcha. Jeśli będzie to świat bardziej startupowy – The Hard Things About Hard Things Bena Horowitza. Jeśli Ci nie podejdą, zajrzyj do odpowiedniego działu na Amazon, posortuj po opiniach i znajdź coś ciekawego dla siebie.
Zdecydowanie przyda się też świadomość specyfiki praw rządzących tworzeniem oraz rozwojem produktów i usług. W zdecydowanej większości przypadków znajdziesz się w środowisku, gdzie nie będzie jednej, wykutej z kamienia i najlepszej wizji tego, co powinniście dostarczyć. To będzie się zmieniało. To powinno się zmieniać! I aby lepiej dogadywać się z ludźmi od produktu i wizji powinieneś mieć z tej dziedziny jako-takie podstawy. Myślę, że najlepszą rekomendacją (niezależnie, czy pracujesz w startupie czy nie) będzie tutaj lektura Lean Startup.
Wszystkie te wiadomości są tylko pozornie niezwiązane z codziennymi obowiązkami Project Managera. Pamiętaj, że Twoje projekty nie będą zawieszone w próżni! Robisz je właśnie dla szeroko pojętego „biznesu” (tak mówią w firmach o działach, które przynoszą pieniądze): klientów, sprzedaży, Product Ownerów, Project Managerów. Dzięki tej wiedzy będziesz skuteczniej komunikować się i dogadywać z tymi grupami, bo lepiej zrozumiesz ich perspektywę!
Nie wspominając już o możliwości błyśnięcia rzuconym od niechcenia: „Jasne, pisał o tym Welch”.
CZY TRZEBA MIEĆ CERTYFIKAT, ABY PRACOWAĆ JAKO PM?
Nie mogło obyć się bez pytania o certyfikację. No więc jak? Warto?
Przede wszystkim zadaj sobie moje ulubione pytanie: po co? Wiesz z wiarygodnego źródła (albo najlepiej kilku niezależnych), że akurat tam, gdzie planujesz uderzać w ramach rozwoju swojej kariery, certyfikacja jest poważana albo wręcz wymagana? A może tylko wydaje Ci się, że „może się przydać”? Zatrważająco często ma miejsce właśnie ta druga sytuacja.
Może mając w CV certyfikację sprawniej przejdziesz przez sito niejednego rekrutera. Ale wiedz, że kiedy z drugiej strony stołu siądzie ktoś podobny do mnie – praktyk, nie będzie go interesowało, jak Ci poszedł test. Zada Ci konkretne pytania na temat konkretnych sytuacji z życia. Niestety często „w realu” prawidłowa odpowiedź jest inna niż ta, którą musisz zaznaczyć na teście. Dlatego zachęcam Cię do wykonania tego trudnego, ale konkretnego kroku w postaci „studiów” wyżej opisanych zagadnień, wypolerowania CV, czy pogadania o możliwości zmiany stanowiska wewnątrz własnej firmy.
Załóżmy jednak, że masz wiarygodną informację, że jakiś papier by się przydał. Co wtedy?
Na absolutny początek, akurat po zgłębieniu powyższej, podstawowej wiedzy, polecić mogę PRINCE2 Foundation. Łatwy – zdać można go bez wielkich wyrzeczeń, po przeczytaniu prostego podręcznika i trzydniowym, stosunkowo niedrogim (w granicach 1500,- PLN netto) szkoleniu. Alternatywą, jeśli poruszasz się wyłącznie w świecie IT, może być egzamin Professional Scrum Master.
PMP? Jeśli jesteś początkujący, to NIE JEST certyfikat dla Ciebie. Po pierwsze: będziesz musiał zdrowo nakłamać w aplikacji (podaje się godziny doświadczenia z pracy w projektach). Po drugie: mając niewielki bagaż doświadczeń, większość przyswajanych technik i sytuacji będzie dla Ciebie zupełną abstrakcją, co skończy się ryciem wyłącznie na pamięć. Znam przypadki, kiedy taki proces został uwieńczony sukcesem, ale była to prawie zawsze ilość wysiłku niewspółmierna do uzyskanych koniec końców profitów. Kandydat na rozmowie nadal wykładał się na podstawowych pytaniach sytuacyjnych.
Więcej informacji o certyfikacjach z zarządzania projektami.
A jeśli chodzą Ci po głowie studia podyplomowe z zarządzania projektami – przeczytaj najpierw to.
SKĄD WZIĄĆ CAŁĄ WIEDZĘ O KTÓREJ TUTAJ PISZĘ?
Powyżej masz już sporo linków i propozycji książkowych. Na początek powinno wystarczyć aż nadto. Jeśli zaś chodzi o pozostałe, popularne źródła wiedzy to:
- Konferencje: duży koszt, słaba wartość merytoryczna, najczęściej ich wartość dla uczestników polega na inspirowaniu i możliwości networkingu. Warto? Tak, bo możesz poznać tam kogoś, kto da Ci pracę, ale nie spodziewaj się krynicy wiedzy.
- Mentorzy: bardzo niedoceniane źródło. Rozejrzyj się, może masz wokół siebie doświadczoną osobę, która może podzielić się z Tobą swoją wiedzą. Więcej o mentoringu.
- Artykuły: niestety większość z tego, co można znaleźć w Internecie jest jednym wielkim ogólnikiem, dlatego polecam zajrzeć Ci do naszej bazy wiedzy, w której znajdziesz dużo artykułów tematycznych.
- Książki: podobnie jak z artykułami. Polecam zastosować mój trick z Amazon (alternatywnie opinie na LubimyCzytac.pl) podany wyżej. Możesz zajrzeć też na skompilowaną przeze mnie listę lektur lidera i menedżera.
Zostały nam jeszcze szkolenia, ale pamiętaj – z racji tego, że sam szkolę z zarządzania projektami, to chociaż naprawdę się staram – mogę jednak być mało obiektywny. A więc:
SZKOLENIE Z ZARZĄDZANIA PROJEKTAMI?
Dobre szkolenie, w którym aktywnie uczestniczysz ma szansę naprawdę sporo Cię nauczyć oraz zainspirować i odpowiednio ukierunkować Twój rozwój. Gdzie jest haczyk? O pierwszym już napisałem – aktywne uczestnictwo. Musisz iść tam mając konkretne potrzeby, oczekiwania i pomysł na to, co z tego wszystkiego wyciągniesz. Haczyk numer dwa: musisz mieć gdzie zastosować tę wiedzę (i faktycznie to zrobić). Haczyk numer trzy: trudno trafić na dobre szkolenie z zarządzania projektami. Ba – często ciężko znaleźć nawet sensowne!
Spróbuję poratować Cię czterema radami, które pozwolą Ci nie zginąć:
- Zapytaj znajomych o podobnych aspiracjach i oczekiwaniach o to, co polecają. Nie zapomnij dopytać o szczegóły: dlaczego polecają Ci to szkolenie, co im się w nim podobało najbardziej, co najmniej i czego się tam nauczyli. Tak, część osób poleca zupełnie bezmyślnie, np. z powodu dobrego hotelu, lunchu albo ujmującego uśmiechu osoby prowadzącej.
- Chcesz praktycznej wiedzy? Nie idź na szkolenie certyfikacyjne! Tam jest w większości mocno oderwana od Twojego codziennego życia teoria pozwalająca zdać egzamin i nic więcej. Jeśli ktoś obiecuje Ci dwa w jednym (przygotowanie do egzaminu z jednoczesną nauką czegoś praktycznego) – KŁAMIE!
- Wybierz indywidualnego, niezależnego trenera albo mały zespół działający na własny rachunek. Duże firmy jak Altkom, GFKM, czy InProgress mogą całkiem sensownie robić taśmowe szkolenia certyfikacyjne, jednak jeśli chodzi o wiedzę praktyczną spodziewaj się przestarzałych programów i metod oraz trenerów co najwyżej ze średniej półki.
- Wystrzegaj się tanich dostawców. Standardowa cena na jaką musisz być gotowy to co najmniej 1000 złotych brutto za jeden dzień (czyli 3000 za trzydniowe szkolenie). Jeśli coś kosztuje 1850 za dwa dni szkoleniowe – może być jeszcze OK. Ale jeśli dostajesz propozycje trzydniowego szkolenia za 900 PLN – uciekaj. To się po prostu nie może spinać. Nie ufasz takim sugestiom czytanym na stronie firmy szkoleniowej? Słusznie! Zachęcam więc do przeprowadzenia krótkiej kalkulacji.
Załóżmy 8 uczestników (pełna sala jest tylko u najlepszych) i cenę 1230 brutto (z VAT) za dwudniowe szkolenie. Tania sala to 500 netto za dzień. Tani catering (kawa + ciastka + obiad) to 50 netto za dzień za uczestnika. Czyli 1000 za salę i 900 (9 osób z trenerem) za jedzenie. Dodajmy do tego skromne 100 na jakieś materiały i wydruki. 2000 netto kosztów. 8 osób daje przychód 9840 brutto, czyli 8000 netto (bez vat). Zostaje 6000 netto na czysto.
Tylko, że trener musi jakoś dojechać i gdzieś spać. 500 netto to BARDZO tania kalkulacja. Zostaje 5500. Z tego musi zostać na koszty ludzi z firmy, który obsługują to szkolenie (rozmawiają z wami, aktualizują zajmują się formalnościami), marketing, reklamę w którą kliknąłeś i wreszcie ZYSK właściciela firmy szkoleniowej, żeby ta cała zabawa mu się w ogóle opłacała. Policzmy SKROMNIE 4000. Zostaje 1500 netto, z czego jeszcze trzeba zapłacić podatek dochodowy 19% (dla uproszczenia w ogóle nie uwzględniam Polskiego Ładu, który jeszcze obniży kwotę końcową), czyli nasz trener dostaje 1500 / 2 – 19% = 607,5 PLN za dzień BARDZO CIĘŻKIEJ I WYCZERPUJĄCEJ pracy. Swoją drogą siedzę w branży od kilku lat i wiem – co jest przerażające – że wielu dostaje mniej. 500, 400, a nawet 300 złotych za dzień.
Podczas, gdy skoro tak dobrze zna się na zarządzaniu projektami i ma w tym doświadczenie – spokojnie dostałby gdzieś pracę za 10 000 na rękę miesięcznie. Bez całej tej spiny, jeżdżenia, spania po tanich hotelach i produkowania się cały dzień przed grupą. No i przecież fizycznie nie da się szkolić 20 dni w miesiącu. Czyli jakiego trenera możesz spodziewać się na tanich szkoleniach? Leszcza.
Oczywiście, że polecę tu szkolenia naszej firmy, ale jeśli chcesz dostać trochę mocnych podstaw za nie-aż-tak-duże pieniądze – rozważ inwestycję w nasz kurs online z podstaw zarządzania projektami. Da Ci solidne podstawy i pokaże co to znaczy dobre szkolenie oraz materiały.
Uffffffffffffffffff. To z grubsza wszystko, co wg mnie warto wiedzieć na początku kariery jako Project Manager. Mam nadzieję, że nie przeraziłem Cię zanadto i jeśli po przeczytaniu tego całego artykułu wciąż czujesz, że to jest to, czym chciałbyś się zajmować zawodowo – trzymam bardzo mocno kciuki. Powodzenia! 🙂
Autor tekstu:
Igor Mróz – doświadczony Project Manager, CEO Zero Bullshit Management.
Poznaj Podstawy zarządzania projektami, bez bullshitu
NASZ AUTORSKI KURS ONLINE: dwanaście lekkostrawnych lekcji, przykłady, materiały dodatkowe, całość zakończona certyfikatem